355. Pohańbiony mój Kapłanie
  
  Kolejność prezentacji V1 V2 V3 V4 V5 
   Zwrotka 1
  Pohańbiony mój Kapłanie,
  Coś na krzyżu zwisł i zbladł,
  Twe mię dźwiga zmiłowanie,
  Chociem tak głęboko padł.
  Zajaśniały szczęściem lica,
  Odkąd Tyś mój Bóg i Pan,
  Odkąd moja śmie kotwica
  Spocząć w głębi Twoich ran.
   Zwrotka 2
  Co wstrzymuje i przeszkadza
  W drodze po wytknięty cel,
  Co miłości żar ochładza,
  To pod stopy Swoje ściel!
  Co z obłudą Judaszową
  Chce do serca wpełznąć mi,
  Niechaj umrze; prawdy słowo
  Niechaj w duszy mojej lśni.
   Zwrotka 3
  Pomóż, Panie, w każdej chwili
  Bym na wodzy myśli miał.
  Daj mi trzeźwość, co nie myli,
  Daj bym w gorliwości trwał,
  Niechże chodzę uwolniony,
  Odrzuciwszy świata kłam;
  Niepoznany, znieważony,
  Jednak rad, że Ciebie znam.
   Zwrotka 4
  Literami ognistymi
  W pamięć moją, Panie, wpisz,
  że uczniami ci są Twymi,
  Co cierpliwie niosą krzyż,
  Co dla Ciebie się zrzekają Tego,
  Co najdroższe im,
  Ciebie wiernie się trzymają
  Wielbiąc Cię w cierpieniu swym.
   Zwrotka 5
  Pierwszą Tyś miłością moją
  Zostać też ostatnią masz;
  Więc bolesną śmiercią Swoją
  Wszystkie inne żądze zgaś!
  W Twej piękności, wielki Panie,
  Zniknie mi, zmaleje świat,
  Pohańbiony mój Kapłanie,
  Coś na krzyżu zwisł i zbladł!
  
Utworzone przez OpenSong